Na początku zabawa, później zmiana w pragnienie pracy – oto WINCENT
VIVI – raper, piosenkarz, tekściarz z miasta Suwałki, choć aktualnie mieszka na jego obrzeżać przy miejscowości Wiżajny. Uwielbia ubierać proste rzeczy w trudne słowa, a trudne zdania w łatwe. Swoje kawałki umieszcza na kanale Pruszyna oraz na swoim autorskim kanale Vivi. Pierwsze kawałki publikował już w 2016 roku w kolaboracjach ze swoim ciotecznym bratem, który mieszka nieopodal miejscowości Rutka-Tartak. To właśnie od tamtego okresu Vivi ciągle pracuje, by wznieść się na wyżyny swoich umiejętności.
Premiera płyty Wincenty – J7A i śmierć alter-ego
Słowa Kuby opisujące jego uczucia związane z tą płytą:
Wincent to od dziś moje imię, bo nie zamierzam przestać robić muzyki już nigdy. Od tego roku stała się nieodłączną częścią mojej codzienności. To już nie tylko zapisywanie emocji i wyrzucanie ich przed mikrofonem. Zacząłem myśleć szerzej o spełnianiu się w tym kierunku. Poznawanie ludzi ze środowiska, ogarnianie grafik, klipów, ludzi, rekwizytów i czasu. Powtarzanie i ulepszanie setny raz tego samego tekstu żeby na pewno brzmiał perfekcyjnie. To wszystko daje mi motywacje do działania więcej i nie mam wrażenia że kiedykolwiek przestaję robić muzykę. Kiedy zaczynałem dobrych parę lat temu chuja umiałem i bardzo często wmawiano mi, że się do tego nie nadaję. Robienie muzy sprawiało mi ubaw, więc i tak zawsze przychodził moment, że do niej wracałem. W tamtych latach wpadł mi do głowy pomysł aby nagrać numer WINCENT. Wiedziałem, że to musi być coś naprawdę mocnego. Po latach w końcu przyszedł na to czas. To dla tych, którzy we mnie nie wierzyli i dla tych, którzy są tu ze mną i pomogli mi osiągnąć kamień milowy w postaci tej płyty. Czas coś rozjebać.
Wincent
Geneza powstania krążka – opowiada Kuba
Zabierałem się do tego chyba ze dwa lata
Mówię wszystkim, że wpadłem na pomysł nazwania utworu WINCENT kilka lat temu, jednak czekałem na odpowiedni moment. Zawsze chciałem stworzyć gniewny utwór i być może to mi się udało, jednak kiedy patrzę wstecz na album, uważam, że to nie jest tak naprawdę to, o czym jest tekst piosenki.
Od lat cień, który rzucam jest dla mnie obcy
Pogubiłem się. Nie jestem nawet pewny, w którym momencie przestałam mieć świetne relacje z jakimkolwiek człowiekiem. Zacząłem się martwić o wszystko. O co? nie umiałem powiedzieć tego nikomu, wytłumaczyć o co tak naprawdę mi chodzi. Dziś jednak dokładnie rozumiem, czym się martwiłem. Pozwólcie, że wam powiem.
Najpierw był strach…
Byłem wściekły na siebie za to, że nie myłem zębów. Byłem zły na siebie, że nie poświęciłem czasu na stosowanie leków. Denerwowałem się za częste oglądanie wielu filmików na YouTube czy na Facebooku. Byłem zły, że nie odpisuje komuś od razu, kiedy wiem, że powinienem. Smutny, że nie dbam należycie o swój samochód. To ból, że wydaję pieniądze na złom. Złość, że nie pamiętam wszystkich rzeczy, które zrobiłem, że nie zmieniam się w żaden sposób, ani nie angażuję się w żadne ciekawe działania, takie jak spontaniczne wyjścia lub podobne rzeczy. Mógłbym kontynuować, ale myślę, że to wystarczy, aby zapewnić Ci zrozumienie tego, o czym mówię. Nienawidziłem siebie za to. Wstydziłem się siebie.
Trudno sobie wyobrazić jak bardzo.
Nie mogłam znieść robienia czegokolwiek innego. Byłem wykończony czymkolwiek, a jedyne co robiłem to oglądałam, grałam i przeglądałam – głównie odpoczywałam i brałam kęsy jedzenia (często niewystarczająco) i przede wszystkim martwiłem się. Najważniejsze, że zawsze byłem świadomy tego, co mogę zrobić w tej sprawie. Ale nie byłem w stanie. Nie miałam siły na nic i byłem tak przygnębiony, że o Boże.
…który potem zmienił się w symbiozę
Zaczęło się gdy skończyłem 18 lat, kiedy zacząłem tracić interakcje z przyjaciółmi. W wieku 20 lat zacząłem naprawdę zdawać sobie sprawę z tego, co się dzieje. To był rok, w którym poszedłem na studia. To miał być nowy początek w mieście stołecznym Warszawa i szczerze mówiąc nie było to wszystko złe. Dobrze było mieć więcej odpowiedzialności. Miło było wykonywać jakąś pracę i pomagało mi to czuć się bardziej zrelaksowanym. O mój Boże, moment, w którym zdałem sobie sprawę, że te tematy nie są moimi zainteresowaniami i zaczęłam się stresować, bo nie byłem przygotowany. To była wielka szkoda. Myśl, że rodzice muszą utrzymywać mnie, mieszkanie, i studia bo były prywatne. Było chujowo. Ale przyszedł jeden duży impuls i nazywał się… Bartek.
Jak Ejten, nie widzę innych ścieżek niż poezja
Z Bartkiem przyjaźnię się od dłuższego czasu, przedstawił nas Karol. Powiem tylko, że Ejten też jest muzykiem i gość to przetalenciak, nigdy nie słyszałem lepszego freestyle’u, sami go zapytajcie jak bardzo za każdym razem się tym jaram. No i że mieszkałem w Warszawie, to spotykaliśmy się żeby coś podziałać. Imponowało mi jaki Bartek jest ogarnięty i jakie ma podejście do życia. Chłopak po prostu zapie*dala jak robot, bo wie że coś wynika z czegoś. Nawet nie chodzi o samą muzykę, o wszystkim z nim pogadasz. Ejten wtedy pracował i po prostu zajmował się muzyką. No i pomyślałem: kurde, chciałbym żyć jak on… Więc rzuciłem studia. Wróciłem do Suwałk. Znalazłem pracę. (dzięki ADAM) I zacząłem robić muzę. Wtedy naprawdę poczułem, że żyję.
To było naprawdę ekscytujące. Miałem pieniądze, które zarobiłem i mogłem je przeznaczyć na rozrywkę. Poznałem nowych ludzi. Nowego najlepszego przyjaciela. To była zabawa. Jednak nie było idealnie. Ponieważ nadal byłem w kategorii obiboków i byłem obibokiem. Nie byłem z tego powodu szczęśliwy. Czasami widzę celebrytów i czuję się nieco zazdrosny o ich inteligencję. Jednak mają swoje miejsce w świecie, bo włożyli wysiłek, zadbali o siebie i nie marnowali czasu. A ja myślałam, że ten człowiek po prostu marnuje swój. Potencjał i czas.
Ja chcę tylko żeby zrozumieli moje słowa
Potem zacząłem współpracować z Albertem. Nakręciliśmy SAMA-KUN SAN w jedną noc. Potem pracowaliśmy nad ogromnym projektem, który nazywał się Zimny wyraz.
To było niesamowite. Wiele wspomnień. Nauka pracy ze sprzętem i ludźmi oraz rozgryzanie tematów. Gdyby nie Albi, projekt nie byłby na tak wysokim poziomie.
Profesjonalizm jaki mi zaoferował przerósł moje wyobrażenia. Kiedy miałem pomysł na ludzi w kominiarkach, uderzających w samochód i graffiti na murach, nie miałem pojęcia, że Albi potrafi to wszystko połączyć w tak brutalny sposób. Teledysk został właściwie ukończony w miesiącach kwiecień i maj, a nawet do dziś zadziwia mnie za każdym razem, gdy go słucham i oglądam. Wrócimy do niego w najbliższej przyszłości.
Osiemdziesiąt ról, dziesięć kół, na podjeździe
Punch them MMA napierdala mocniej niż werble
Adaś grał lub pomagał przy każdym klipie, miał dwa auta i motocykl i cwiczył MMA. No ten numer ma tyle nawiązań do niego, że OMG. Człowiek rozpie*dol po prostu. Kolejny jak Bartek co po prostu robi, a nie myśli. Pomógł mi ze wszystkim, nie tylko z tym związanym z muzyką. Co tu więcej pisać, już słyszeliście ADAMA.
Mój brat ma na nogach czterdzieści koła
Nie ma nogi, za to łeb na karku (jak kiedyś już nawijał znany suwalski raper VBS (Black mirror) i jeszcze więcej pomysłów niż czterdzieści koła. Realizacja, żeby to brzmiało jak należy. Marketing, ogarnianie sociali, kurde wszystkiego i co najważniejsze wprowadzenie mnie w muzykę ogólnie. Gość choć leniwy jak cholera to wie co robi. Zamiast jak ja czytać gówno posty na Facebook, to opowiadał mi o tym co jest w jakiejś ustawie. No po prostu wie jak mądrze używać internetu. By the way, numer Karol jest po prostu techniczym banegrem, bo Karol to technicznie dobry łebek. A o sobie to wystarczająco opowiedział w swoich kawałkach. (sprawdź hospital freestyle i skumaj te wersy jak jeszcze tego nie zrobiłeś)
Nie pytaj mnie ila ja czasu na to poświeciłem, nie pytaj mnie ile dróg mam za sobą
Przeżyłem strach, i to tyle ile mam, czyli tyle ile słów za osłoną, mam, w sobie siłę, w sobie jad, który powoli wysysa moją pierdoloną błogość
Nie wiem sam ile czasu tak dam radę, jeśli za każdym razem ma to wyglądać tak jak koło
Dziś nie wiem jak mogłem się tak zamęczać. Po przeczytaniu tego puść sobie KUBE jeszcze raz i poważnie posłuchaj. To według mnie mój najbardziej WPROST numer. Opisałem tam dużo z tego co właśnie piszę. Ta płyta jest totalnie o mnie, i czuję, że pomogła mi właśnie siebie zrozumieć. Razem z Albim dużo kminiliśmy nad konceptem całego projektu ale nie wiedziałem, że film, który nagraliśmy, będzie tak dobrze odzwierciedlał moje uczucia i to co się ze mną dzieje.
Od lat cień, który rzucam jest dla mnie obcy
I tak było. Strasznie się wkurwiałem. I nie że się wkurwiałem, tylko SIĘ wkurwiałem. Czaicie? Był pomysł, że miałem zabijać te swoje “alterego”.
Ale doszliśmy do wniosku, że nie. Ja się pogodziłem z tym cieniem i zaczęliśmy współpracować. Zabójstwo jest metaforą przemiany, którą przeszedłem. Przez ostatni rok, kminiłem nad tym strzałem i postawiłem sobie cel, że zacznę żyć tak jak zawsze chciałem, że dam radę. I wiecie co? Przez powolne ogarnianie kolejnych nawyków jestem dziś naprawdę ogarnięty. Oglądam takie treści jakie bym chciał. Jem dużo, bo ciągle coś robię. Zapisuje sobie wszystko. Mam plan na każdy dzień i go realizuję – a nawet jeśli mi się nie uda – nie jestem na siebie zły, bo wiem, że się starałem.
Odnowiłem kontakt z dobrymi znajomymi i przyjaciółmi. Po prostu dbam o siebie. Czuję, że jestem na dobrej drodze o naprawdę jestem szczęśliwy. Mógłbym to opowiedzieć jeszcze
Zrzuciłem z siebie łańcuchy i otworzyłem się na świat. Zacząłem więcej sobie wybaczać i mniej się przejmować, a złe myśli stały mi się jedynie drogowskazami co jeszcze mogę poprawić.
Kuba drugą płytę – już w formie i też fizycznej – wydał 27 grudnia 2021 roku. Pojawił się 22 stycznia 2022 roku artykuł w serwisie rapowo.pl (odnośnik) ukazujący drugi singiel z płyty zatytułowany SZTUKA W PODZIEMIU — WINCENT Z NUMEREM ”ADAM”.
Po drodze wiele innych premier
W lutym dostaliśmy nowy singiel pod nową ksywą VIVI, o czym również napisał powyższy serwis (odnośnik). Przez cały 2022 rok VIVI wydawał sporo muzyki – począwszy razem z VITO pt. “Wylewam ból i browar”, który zebrał ponad 20 tyś wyświetleń w serwisie Spotify i prawie 10 tyś w serwisie YouTube.
Największym sukcesem audio-wizualnym jest kawałek, który wypłynął dwa dni po walentynkach 2022 roku, czyli płaczę ona dochodzi.
Premiera minialbumu ALE… z Pruszynem
Wydana 30 grudnia 2020 razem z Pruszynem.
vivi x jasnak – 5 MLN GITAR EP
W ‘5 MLN GITAR’ przenosimy się w świat, gdzie muzyka jest królową i każdy dźwięk tworzy niepowtarzalną opowieść. Choć tytuł sugeruje skupienie na gitarach, to w rzeczywistości jest to hołd dla całego muzycznego uniwersum. Utwór celebruje pasję, emocje i nieograniczone możliwości, jakie daje nam muzyka. Zanurz się w rytmach i poczuj, jak bije serce prawdziwego artysty!
Jesteśmy przyjaciółmi od dekady – dokładnie od 15 września 2013 roku, kiedy to jako młodziaki poznaliśmy się w szkole i zaczęliśmy wspólnie tworzyć muzykę. Nasza pierwsza płyta z 2017 roku była tak słaba, że Jasnak nie może jej znieść i zawsze wyłącza ją na imprezach. Ale nie poddaliśmy się i stworzyliśmy setki innych kawałków, z których większość poszła do śmieci. Teraz mamy dla was coś nowego, coś świeżego, coś co was zaskoczy. Nasz nowy materiał jest pełen luzu i energii.
Album 5 MLN GITAR w całości znajdziesz na wszystkich streamingach – https://mugo.lnk.to/5MLNGITAR
Sprawdź resztę ekipy – kliknij tutaj.